Nattie:
Jedenastoletnia Nattie Hudson jechała pociągiem do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Siedziała w przedziale wraz z Hermioną Granger, drobną dziewczynką o dużych orzechowych oczach oraz bujnych lokach, Nevillem Longbottomem chłopcem z ciemnymi ulizanymi włosami i zielonymi oczami oraz Pansy Parkinson dziewczynką z krótkimi czarnymi włosami do ramion. Sama Nattie była niska, miała blond włosy do ramion i duże niebieskie oczy. Przez całą drogę zastanawiała się do jakiego domu trafi.Była czysto krwistą czarodziejką. Jej ojciec Anthony był w Slytherinie, a matka Frances w Gryffindorze. Nie wiedziała gdzie trafi.. Może do Gryffindoru lub Ravenclawu? Wszędzie byle nie do Slytherinu.
-Pansy idziesz ze mną do wózka ze słodyczami? –Zapytała
- Nie idź sama.
Tak więc Nettie ruszyła sama. Idąc przez korytarz zaglądała ukradkiem do każdego z przedziałów.
Było tam tylu nowych ludzi. Nie wiedziała jak się odnajdzie w tym wszystkim. Nie dojechała jeszcze do szkoły a, już tęskniła za domem.
Gdy doszła do wózka zobaczyła tam dwie dziewczyny. Były zapewne w moim wieku –Pomyślała. Gdy dziewczyny kupiły słodycze, podeszła do wózka.
-Co dla Ciebie moja droga? –Uśmiechnęła się sprzedawczyni.
-Poproszę paczkę fasolek wszystkich smaków oraz cztery czekoladowe żaby.
-Pięć knutów i cztery sykle.
Gdy zapłaciła, wróciła do przedziału i poczęstowała każdego czekoladową żabą i fasolkami. Dobrze dogadywała się z Hermioną. Naprawdę znalazły wspólny temat mimo iż dopiero się poznały.
-Czas zakładać szaty –Powiedziała
-Miło mi było cię poznać Nattie, mam nadzieję że spotkamy się w Gryffindorze –Powiedziała wesoło Granger.
Wreszcie dojechali do Hogsmeade! Wszyscy byli bardzo podnieceni. W szczególności pierwszoroczni. Gdy przepłynęli łódkami przez jezioro, weszli do zamku. Zamek był ogromny. Zawsze wzbudzał we wszystkich podziw. Zatrzymali się przed Wielką Salą. Stała tam profesor Minewra McGonagall. Nauczycielka transmutacji oraz vice-dyrektorka szkoły, a także opiekunka Gryffindoru. Nattie była bardzo przejęta. Nie wiedziała do jakiego domu trafi… W duchu modliła się żeby trafić do Gryffindoru. Profesorka po przywitaniu nowych uczniów i objaśnieniu zasad wprowadziła pierwszorocznych do Wielkiej Sali. Nettie była zachwycona. Z resztą jej koleżanka z pary Susan Bones też. W końcu doszli do krzesełka i stolika na którym stała Tiara Przydziału. Pani profesor przemówiła.
-Uwaga! Gdy kogoś wyczytam podchodzi tutaj i założę mu tiarę przydziału, która wyznaczy, w jakim domu będziecie.
-Helena Black
-SLYTHERIN.
-Hermiona Granger
-GRYFFINDOR.
-NATTIE HUDSON
Nettie była blada jak ściana. Denerwowała się niesamowicie. Usiadła w końcu na krzesełko.Ubrała Tiarę.
- Ciężki wybór.. hmmmm. .– Skrzeczała Tiara
-GRYFFINDOR!
Nettie kamień spadł z serca! Jest w Gryffindorze! Cudownie.– Pomyślała.
Helena:
Jedenastoletnia Helena jechała pociągiem do szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Siedziała w
przedziale wraz z Draco, Dafne, Teodora, który wyglądał jakby coś go bolało, swoje na żelowane czarne włosy trzymał w nieładzie i czarne oczy spoglądające groźnie na pożal się boże dwoje tłustych pół mózgowców, którzy poza jedzeniem świata nie widzą.
-Dafne idziemy do wózka ze słodyczami? - zapytałam.
-Jasne - odparła obudzona z transu.
-Draco chcesz coś z wózka?
-Nie.- Odpowiedział
Idąc do wózka rozmyślała jak będzie w szkole i co najważniejsze do jakiego domu się dostanie chodź była niemal pewna, że będzie w domu węża. Każdy w jej rodzinie był w Slytherinie tylko czasami zdarzały się wyjątki np. Wuj Syriusz, tiara dała go do pełnego szlam, plugawego Gryffindoru ale on to był całkowity wyjątek, a teraz i tak gnije w Azkabanie. Gdy dochodziły do wózka zapytała.
-Co kupujesz? - zapytała Helena.
-Paczkę fasolek wszystkich smaków i pałeczki lukrecjowe, a ty?
-Dwie czekoladowe żaby. - Powiedziałam
Przy wózku zobaczyły dziewczynę w ich wieku tego były pewne. Nieznajoma miała ciemne blond włosy, niebieskie duże oczy, zgrabny nos, mały nos oraz delikatne rysy twarzy, miała ok. metr dziesięć w kapeluszu. Nie zwracając więcej na nią uwagi podeszły do sprzedawczyni.
-Witam kochaneczki, co chcecie z wózka? - przywitała się sprzedawczyni.
-Dzień Dobry - odparły dziewczyny.
-Poproszę paczkę fasolek wszystkich smaków i pałeczki lukrecjowe - powiedziała Dafne.
-Dobrze. Pięć knutów i trzy sykle - odpowiedziała.
-Proszę - odparła Dafne dając wyliczone pieniądze i biorąc smakołyki.
-A ty kochana? - spytała.
-Poproszę dwie czekoladowe żaby - odparła.
-Dwa sykle.
Gdy Helena zapłaciła i szła z przyjaciółką do przedziału zastanawiała się jak będzie w tutejszej szkole. Przedtem chodziła do mugolskiej szkoły. Rodzice chcieli, aby uczyła się trochę mugolskich rzeczy twierdząc, że być może kiedyś jej się przydadzą w co Helena szczerze wątpiła.
Nareszcie! Dojechaliśmy w końcu do Hogsmeade. Szybko przepłynęliśmy przez wielkie jezioro łódkami. Wchodząc do zamku zatrzymaliśmy się przed drzwiami, które zapewne prowadziły do Wielkiej Sali, w której miała odbyć się Ceremonia Przydziału, posiłki i inne uroczystości. Zobaczyłam jak Draco podchodzi do tego całego Pottera i proponuje mu przyjaźń i przy okazji obraża Weasleya, który momentalnie zrobił się bordowy. Nie minęła chwila, a usłyszałam jak bliznowaty odrzuca propozycję wybierając tego wypłosza. Moim zdaniem osoby o takim statusie oraz szlamy powinny chodzić do innej szkoły, a nie do tej samej co my arystokracja, w których żyłach płynie błękitna krew, a nie jakaś obrzydliwa, śmierdząca krew jak u szlam. Nagle gwałtownie otworzyły się drzwi, w których pojawiła się Minewra McGonagall nauczycielka transmutacji oraz również vice-dyrektorka szkoły, po przywitaniu wszystkich i po wytłumaczeniu zasad, zaczęła prowadzić nas na ceremonię przydziału. Wchodząc po Wielkiej Sali wzrok Hel zresztą jak wszystkich od razu spoczął na suficie. Był cudowny. Dochodząc do końca Sali dziewczyna zauważyła stolik i tiarę, którą trzymała Pani Profesor.
-Uwaga! Gdy kogoś wyczytam podchodzi tutaj i założę mu tiarę przydziału, która wyznaczy, w jakim domu będziecie.
-Helena Black.
O nie! Dlaczego zawsze ja jestem pierwsza? Myśląc jaki okrutny jest dla Hel los w międzyczasie podeszła do stolika, siadając na nim, następnie McGonagall włożyła jej tiarę, która od razu krzyknęła:
-SLYTHERIN.
Hel odetchnęła, mimo, że była pewna iż będzie w domu węża.
-Hermiona Granger.
-GRYFFINDOR!
-Nettie Hudson.
-GRYFFINDOR!
-Dafne Greengarss.
-SLYTHERIN!
-Ron Weasley.
-GRYFFINDOR!
-Harry Potter. - Na Sali ucichły wszystkie szmery i chichoty.
-GRYFFINDOR! - stół gryfonów zawył z uciechy.
-Draco Malfoy.
-SLYTHERIN!
-Teodor Nott.
-SLYTHERIN!
-Neville Longbottom.
-GRYFFINDOR!
I tak wszystko się zaczęło…